Czasami dobrze jest nie mieć ze sobą aparatu, albo schować go głęboko w szafie. Człowiek się przynajmniej nie rozdrabnia, nie marnuje czasu na uwiecznianie klimatu, który i tak jest nie do uwiecznienia (jak ten w Pobiednej na przykład, w minioną sobotę, albo ten dzisiejszy, służący rozprawieniu się z resztką pewnego baaardzo cytrynowego napoju i pomieszaniu win). I w ogóle. Dziękujemy B., M. i Babci Okrucha oraz naszym dzisiejszym kompanom T., K., K. i T.
P.s.Niech ten karnawał się wreszcie skończy...
ech szkoda że nie mieliscie aparatu.... pewnie fotki zrobiłyby furorę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://leptir-visanna6.blogspot.com/