Ostatnio często towarzyszy nam ten widok, czyli, w zasadzie, nadal ten sam, tylko z nieco innej perspektywy.
Jest, jak jest, ponieważ przytrafiła się nam bardzo intensywna znajomość. (Wygląda na to, że trafił swój na swego.)
Prawdopodobnie z tej samej przyczyny, zamiast dzwonić do ekipy budowlano-remontowej i kierownika M., oraz ponaglać D., architekta, w sprawie kopii projektu dla M., kierownika, montujemy warsztaty.
P.s. Z powodu licznych i miłych apeli (które, ściślej rzecz ujmując, zakrawają na brutalne roszczenia) poddajemy się też tymczasowo z wyłączeniem bloga.
bardzo dziekuję, bo ani do Was adresu a ni nic,żeby napisać i żebrać o dostęp:)
OdpowiedzUsuńDostęp bezpośredni tez jest niczego sobie:)
UsuńDziękuję i ja bardzo za tymczasowe poddanie się roszczeniom. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTymczasowo, to sztachety czekają.
Usuńto i ja dołożę swoje 3 grosze w kalosze... Nie zawierajcie budy na iment bo ckni się bardzo za Wami.
OdpowiedzUsuńOkej, wzruszyliśmy się.
UsuńO jak się cieszę ,bo Wasze przugody z nr 8 to dla mnie co najmniej jak " Moda na sukces " dla mojej teściowej. :)
OdpowiedzUsuńWiernie kibicuję i smutno mi było
Ech, "Modzie" do pięt nie sięgamy:( Ale postaramy się coś z tym zrobić. Kierunek jest dobry - monotematyczność do granic wytrzymałości.
UsuńJa nawet próbowałam adres odnaleźć i naprawdę było mi smutno, że nie będę wiedziała jak to się wszystko skończy. A tak bardzo kibicuję. Więc dziękuje :)
OdpowiedzUsuńTo się nigdy nie skończy:)
Usuńa ja napisałam na adres, ale tacy byli zakluczeni, że nic z tego! znaczy z dostępu.
OdpowiedzUsuńHehe, widok z Wolimierza to jest? o warsztatach czytałam uuu kollegi waszego. Początek kwietnia, warto byłoby się zjawić choć przelotnie.
Cóż za wprawne oko, Megi!
UsuńOch jakże się cieszę, że znów Was widzę :) I za wirtualne odwiedziny dziękuję :) NO i dodam jeszcze, że każde zdjęcie z okolicy to lek na mę stęsknioną duszę - byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńBędziemy w takim razie starać się spamować widokami:)
UsuńCieszę się!
OdpowiedzUsuńNo my w sumie też:) Chyba nawet bardziej:)
UsuńNie lubie Was. Bo klamiecie. Klamiecie, ze nie piszecie. Klamiecie, ze nie bedzie dostepow... a potem sie okazuje, ze blog dalej istnieje i chyba po to zeby irytowac, od czasu do czasu sie odstrzega... Zabawa w kroliczka? Jestescie niepowazni i klamliwi, niestety. Moja sympatie juz straciliscie.
OdpowiedzUsuńKtoś musi być kłamliwy, żeby ktoś inny mógł popisywać się szczerością.
UsuńBądź zdrów i czytaj ze zrozumieniem, Anonimowy.
Miła wiadomość, że będzie można Was dalej czytać :) Miła wiadomość, że organizujecie warsztaty (można udostępniać?) :) I miła wiadomość, że w Wolimierzu :) Byłam tam podczas Dnia Otwartego Domów Przysłupowych, chyba rok lub dwa lata temu :)
OdpowiedzUsuńUdostępnienie będzie dla nas (i nie tylko dla nas) bardzo, bardzo, baaardzo miłe:)
UsuńDzięki i - mamy nadzieję - do szybkiego zobaczenia!
O, znowu jesteście! No i tak ma zostać :) [i to jest brutalne roszczenie]
OdpowiedzUsuńOooo, ja też chcę do Wolimierza! I kózkę chcę taką, znajdźcie mi też ;) będę Was serkami częstować ;-))
OdpowiedzUsuń