Chcieliśmy zaczerpnąć świeżego powietrza (mirskie wzbogacone jest wonią płonącego plastiku). Wygrzebaliśmy więc przerwę w pracy i zwizytowaliśmy włości.
Naszym oczom nie ukazało się nic nadzwyczajnego. Dwustuletni numer osiem raczył przetrwać nocną wichurę w stanie nienaruszonym.
Huragan zadowolił się najwyraźniej niechcianym wrakiem, który straszył sparciałymi oponami i stał o, o tutaj:
Był,a nie ma. Niewidzialnej ręce dziękujemy za pomoc.
P.s.Zdarzyło się nam coś jeszcze. Prosta i zaskakująca historia z cyklu "idzie człowiek do księgowej, a tam...dachówka". Na wiosnę będziemy mieli wymarzoną, siną karpiówkę z odzysku, taką, jaką pokryta jest część naszego dachu. Farciarze z nas.
Oj, to musiało zdrowo wiać ;-)) Farciarze z Was podwójni ;-))
OdpowiedzUsuńUściski ślę!
nie mogę się napatrzeć nigdy na ten Wasz numer 8 ;-)
OdpowiedzUsuńCzy ten wrak to Ford Focus może..?
OdpowiedzUsuńi oby tak dalej- przyjaznych wiatrów!:)
OdpowiedzUsuńKarPiówka :) Macie szczęście ale to wiecie.
OdpowiedzUsuńteż życzę przyjaznych wiatrów!!
OdpowiedzUsuńz tym zjawiskami pogodowymi w Izerach trzeba uważać...
U Was zawsze jak w archiwum X;)
OdpowiedzUsuńLambi ma rację! Jak zawsze z niecierpliwością czekamy na kolejny odcinek :DDDDD
OdpowiedzUsuńPzdr.
To chyba dobrze, że zabrało niechciany, na złom poszedł, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń