Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 10 listopada 2011

Próba generalna.

Wspominaliśmy już chyba o idei kolektywu. O słusznej idei kolektywu.
Wczoraj po robocie udaliśmy się do Śledziby na kawę, a tam Neustechow!






Kolektyw się opłaca.

5 komentarzy:

  1. O! jak Wam dobrze!! My też chcemy do kolektywu ;-)) Szukajcie dla nas domku w okolicy ;-)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wy macie fajnie. Tyle Was tam:-))) A my tu sami na tych Żuławach jak te biedne żuczki.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Wasz kolektyw nie dość, że zbiera się na hasło "kawa" (a nie "wódka") to jeszcze coś robi. Zadziwiające! :D Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Przychodzi baba do Śledziby, a tam Neustechow..."

    OdpowiedzUsuń
  5. aż mi żaaaaal a my boroki samotne jak gwoździe w oponie:)pozdrawiam serdecznie kolektyw!

    OdpowiedzUsuń