Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 17 października 2011

Gdzie jest nasza taczka?

Straciliśmy rachubę, jeżeli chodzi o ilość tajemniczych zniknięć rozmaitych przedmiotów w naszym obejściu...

Wiemy już na pewno - żadnego zaczynania prac przed uzyskaniem wydolności finansowej, mogącej doprowadzić do sprawnego remontowania i zamieszkania bez odwlekania. Czasem myślimy nad przyczepą, w której czailibyśmy się na rzezimieszków...

P.s.Poza udaniem się taczki w nieznane wczoraj było zupełnie fantastyczne:)

Jedyna fotografia, jaką popełniliśmy, to nasz Potomek pożerający rząśnickie maliny.
Dość wampiryczna. Może następnym razem uchwycimy coś sielskiego, nadającego się do publikacji.

7 komentarzy:

  1. Dawać Wampirka! :D
    (Zawsze możecie wampirkowe zdjęcie podpisać, że zaginął kotek!)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taczka pewnie w czyimś obejściu :((
    Wampiryczna fotka jest na czasie! wnet duchy wszelkie będą grasować tu i tam ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie taczka też zaginęła :( widac razem z dzikimi gęsiami odlatuja też taczki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie dawać wampirzaka:-):-):-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie całkiem tajemnicze to one chyba nie są, te zniknięcia...
    Wampirzątko w malinach bardzo pożądane ;-)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  6. dawać wampirka a reprodukcjami okleić obejście i dodać anons o kotku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja bym chętnie krwio/malinozercze dziecko zobaczyła! ;-)

    OdpowiedzUsuń