Straciliśmy rachubę, jeżeli chodzi o ilość tajemniczych zniknięć rozmaitych przedmiotów w naszym obejściu...
Wiemy już na pewno - żadnego zaczynania prac przed uzyskaniem wydolności finansowej, mogącej doprowadzić do sprawnego remontowania i zamieszkania bez odwlekania. Czasem myślimy nad przyczepą, w której czailibyśmy się na rzezimieszków...
P.s.Poza udaniem się taczki w nieznane wczoraj było zupełnie fantastyczne:)
Jedyna fotografia, jaką popełniliśmy, to nasz Potomek pożerający rząśnickie maliny.
Dość wampiryczna. Może następnym razem uchwycimy coś sielskiego, nadającego się do publikacji.
Dawać Wampirka! :D
OdpowiedzUsuń(Zawsze możecie wampirkowe zdjęcie podpisać, że zaginął kotek!)
Pzdr.
Taczka pewnie w czyimś obejściu :((
OdpowiedzUsuńWampiryczna fotka jest na czasie! wnet duchy wszelkie będą grasować tu i tam ;))
u mnie taczka też zaginęła :( widac razem z dzikimi gęsiami odlatuja też taczki :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dawać wampirzaka:-):-):-)
OdpowiedzUsuńTakie całkiem tajemnicze to one chyba nie są, te zniknięcia...
OdpowiedzUsuńWampirzątko w malinach bardzo pożądane ;-)
Ściskam!
dawać wampirka a reprodukcjami okleić obejście i dodać anons o kotku:)
OdpowiedzUsuńa ja bym chętnie krwio/malinozercze dziecko zobaczyła! ;-)
OdpowiedzUsuń