temu domu.
Po stwierdzeniu powyższego faktu przesadziliśmy maliny, bo pewnego (prawdopodobnie dość odległego w czasie) dnia w miejscu, gdzie rosły, stała będzie kotłownia w formie tarasu.
Było nostalgicznie. (Spod ziemi wyszła ku nam butelka po mleku, przywołując wspomnienie dekielków w srebrno-pomarańczową i srebrno-fioletową kratkę.)
***
-Kiedyś to codziennie będziemy tu sobie chodzić...
-Nooo, za jakieś piętnaście lat...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz