Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

sobota, 14 kwietnia 2012

Okno mu wypadło

temu domu.


Po stwierdzeniu powyższego faktu przesadziliśmy maliny, bo pewnego (prawdopodobnie dość odległego w czasie) dnia w miejscu, gdzie rosły, stała będzie kotłownia w formie tarasu.

Było nostalgicznie. (Spod ziemi wyszła ku nam butelka po mleku, przywołując wspomnienie dekielków w srebrno-pomarańczową i srebrno-fioletową kratkę.)



***

-Kiedyś to codziennie będziemy tu sobie chodzić...


-Nooo, za jakieś piętnaście lat...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz