Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom. Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Sztuka szczęścia - Bogatynia.
Jak przystało na opiekunów ex-przysłupowego domu, udaliśmy się do Mekki entuzjastów budowli tego rodzaju.
we wsi niedaleko nas, ktoś postawił sobie nimfy naturalnej wielkości, które trzymają w dłoniach górnicze lamki. Nimfy oczywiście są z betonu - już wolę wiewiórkę.
I to jakie!!! Co za ruda!
OdpowiedzUsuńhehehe, niezła ta wiewióra! nas ominął jej widok z bliska-za to była walka z odchwaszczaniem posesyji;)
OdpowiedzUsuńwe wsi niedaleko nas, ktoś postawił sobie nimfy naturalnej wielkości, które trzymają w dłoniach górnicze lamki. Nimfy oczywiście są z betonu - już wolę wiewiórkę.
OdpowiedzUsuńSam zaś dzwonek jest chyba toaletą wiewiórki. Sama w sobie sympatyczna, no co.
OdpowiedzUsuńWonne Wzgórze - nie kusi Cię tak po sąsiedzku zapytać: dlaczego? Dlaczego?!
Sara, musimy Cię poznać "Face to Face" :)
OdpowiedzUsuńJasne. Any time.
OdpowiedzUsuń