Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

środa, 14 lipca 2010

Wszystko nam kwitnie,

no może poza interesem. Dziś dowiedzieliśmy się, że ten REGON, a nawet dwa, które poczta już do nas transportuje, to jeszcze nie TEN REGON...Państwo związało nam ręce! Niewdzięczne!

Wśród druczków więc (i w pocie czoła) mijają nam ostatnie dni poznańskiego życia.

Podejrzewamy się o postradanie zmysłów i zadajemy sobie nieustannie pytanie: ile pism jest w stanie wypełnić człowiek, żeby zamieszkać bliżej dwustuletniej rudery?

5 komentarzy:

  1. Dzielni jesteście ! naprawdę podziwiam i dzięki temu, że zerkam tutaj codziennie jakoś umacniam się w swoim pomyśle i mam nadzieję, że moja polana kiedyś zakwitnie na pomarńczowo a niemożliwe stanie się realne:)
    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Obstawiam że odpowiedź brzmi - więcej niż mu się zdaje że jest w stanie wypełnić;]

    OdpowiedzUsuń
  3. podziwiam was ale i zazdroszczę wytrwałości i determinacji w spełnianiu marzeń, pozdrawiam ciepło pomimo upału:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przesyłam tonę cierpliwości !
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteście bardzo dzielni!
    ja walczę z remontem klitki na "krakowskim żoliborzu" nie mogę się nadziwić ile worków gruzu można wynieść z jednej ścianki działowej...

    trzymam kciuki i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń