Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Jak i dlaczego zostaliśmy autochtonami

Ktoś nad nami czuwa.
Tym razem przybyliśmy na nasz Dolny Śląsk ze wszystkimi możliwymi papierzyskami. Wydobyliśmy nawet akty małżeństwa z pewnego uroczego USC, znajdującego się na wzgórzach morenowych zupełnie nie w Poznaniu.
Zadowoleni pomknęliśmy przez urocze wsie do UMiG, pobraliśmy niezliczone ilości wniosków o meldunki, dowody i wpis do EDG. Wypełniamy sobie druki, kolejne kwadranse mijają, Okruch zagląda do wszystkich, otwartych z powodu upału urzędniczych biur, aż tu nagle...naszym oczom ukazuje się rzecz straszna. Akt notarialny, który ze sobą zabraliśmy, to nie umowa przeniesienia praw, tylko warunkowa umowa sprzedaży. Dobici tym faktem udaliśmy się do odpowiedniego pokoju, gdzie pani...udostępniła nam - nasz bądź co bądź - akt notarialny, który gmina trzyma jak widać nie bez powodu. Zagrzani do walki tym niebywałym, życzliwym postępkiem pani Z. radośnie złożyliśmy EDG-1, umówiliśmy się na poniedziałek w celu odebrania papierków i... znowu cios. Pani uprzedziła nas, że w US mogą chcieć od nas ...tytuł prawny lokalu. Kwestię zbagatelizowaliśmy, licząc nie wiadomo na co.
Nie ma tego złego, pomyśleliśmy, i w niedzielę jako dumni obywatele Dolnego Śląska udaliśmy się do szkoły w Rębiszowie, pokazać Staszkowi jego przyszłą podstawówkę (no chyba, że rejonizacja skieruje go do Proszowej)i oddać swoje głosy na mniejsze zło. Komisja biła brawo naszemu uroczemu dziecięciu wrzucającemu głosy do urny. Byliśmy nawet na liście, choć od meldunku minęły ledwie trzy dni!
A dziś rano, myśląc o tym, jak haniebnie zaniedbujemy dom (choć wyzbieranie butów, puszek i butelek w stodole sprawiło, że wygląda schludnie, mimo, iż jej dni są policzone), zasiedliśmy do wypełniania NIP-2, NIP-D i ZPA, mając nadzieję na odwiedziny u księgowego, w UMiG, GUS, US i ZUS.
I nie pociesza nas już nawet niezbyt urodziwa skrzynka pocztowa, którą zamontowaliśmy na naszych drzwiach, by ułatwić listonoszowi dostarczanie pism z ZUS, GUS, US i ...wiadomo jaki rym ciśnie się na usta. W NIP-2 majestatycznie prezentuje się rubryka "DOŁĄCZONE DOKUMENTY ALBO ICH UWIERZYTELNIONE LUB POŚWIADCZONE URZĘDOWE KOPIE" a wraz z nią kwadrat numer sześć "dokument potwierdzający uprawnienia do korzystania z lokalu lub nieruchomości, w których znajduje się siedziba".
No nic, wierzymy, że to ma jakiś sens, zupełnie jak fakt, że mimo "nękania" architekta, o zaprzestanie którego poprosił nas uprzejmie, obiecując projekt w minioną sobotę, skrzynka mejlowa pozostaje pusta.

2 komentarze:

  1. doprawdy współczuję papierkolady, jeszcze przy tych upałach, życzę powodzenia i mobilizacji architekta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiemy tak-mimo Waszej(jeszcze) wiary w Pana D.
    ten faciu nie ma pojęcia o tym czego Wy od niego oczekujecie,ale jako poważny architekt(w tej branży chyba wszyscy mają nasrane w łeb:)nie potrafi się do tego przyznać.Chyba będziecie jeszcze długo czekać,a to co dostaniecie... ;)
    Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń