Odnosimy ostatnio (dość dziwne, jeżeli chodzi o przeboje z Oldbojem)
wrażenie, że wszystko (to znaczy nie-budowa) zaczyna ruszać na przód, a
nawet galopować.
Nagle załatwiła się wyprowadzka pszczół.
(Dziękujemy wykonawcy przeprowadzki, także za pomoc w przywracaniu otworu okiennego.)
Znalazła się ekipa, która jest skłonna przeprowadzić remont od rozbiórki po tynki.
(Dziękujemy PiM, ponownie.)
Znalazł się kierownik budowy.
A wszystko to zupełnym mimochodem, przy naszym mizernym udziale.
A może prawda jest zupełnie inna i wbrew pozorom... załatwiało się to całe cztery lata?
Oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńOczywiście że pozory mylą, wbrew pozorom.
OdpowiedzUsuńżyczymy kolejnych sukcesów!
i pięknie! byle do przodu! obyście nie wykrakali sobie tytułem posta nieco mniej pozytywnego ciągu dalszego. dobrze, że postawiliście kropkę. ;D
OdpowiedzUsuń[i]
byle do przodu!:)
OdpowiedzUsuńnie ma za co:) powiem wam, że im dłużej do tego się zabieracie tym lepiej – popatrzcie dookoła ile błędów popełnili najbliżsi wam sąsiedzi. DLATEGO: zastanówcie się, a dopiero POTEM i BARDZO POWOLI jeszcze raz się zastanówcie. Naprawdę. CZAS weryfikuje najbardziej nawet, wydawałoby się, genialne pomysły. A tej zimy zaoszczędzicie na ogrzewaniu, wszystko jedno, jaka by ona nie była:)
OdpowiedzUsuńpozdro
PiM
W takim razie czekam, aż nie-budowa zamieni się w budowę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń