Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom. Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.
wtorek, 6 września 2011
Miejsca.
Pani w Wydziale Architektury i Budownictwa (miła, przyłapana przy PRACY) -Z Poznania do Kłopotnicy?!
***
Żeby do Kłopotnicy, to jakoś jeszcze można by zrozumieć (widok). Rozpakowaliśmy kartony z książkami. W Mirsku.
piękny etap macieza soba, jeszcze piękniejszy przed Wami, sledzimy. Mało ludzi potrafi zrozumieć takie rewolucje życiowe. Ale dobrze, że są tacy co potrafią. :-) Dobrego Dnia
Mocno trzymam kciuki za Kłopotnicę, Mirsk i wszystko co Wam jeszcze strzeli do głowy. Ale żeby zaraz rozpakowywać książki ? Ja bym się nie pogniewała gdybyście wrócili. Albo zamieszkali gdzieś bliżej, w odległości tak do 3godzin pociągiem od Poznania. Hue,hue Wasza M.
O ile z Poznania w poszukiwaniu starego domu wyjeżdza jedna para,to jest to sprawa osobista. A jeżeli takich par jest więcej ...to jest to już zjawisko socjologiczne:)
właściwie to jestem ciekawa wrażeń odnośnie mieszkańców Dolnego Śląska, ich mentalności, kultury, itp. czy jest coś szokującego lub mile zaskakującego, itp. :)
jestem ciekawa, jakie macie spostrzeżenia socjologiczne po zmianie miejsca zamieszkania z perspektywy roku :)? (już rok?)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńpiękny etap macieza soba, jeszcze piękniejszy przed Wami, sledzimy. Mało ludzi potrafi zrozumieć takie rewolucje życiowe. Ale dobrze, że są tacy co potrafią. :-) Dobrego Dnia
OdpowiedzUsuńno tak, Kłopotnicę można jeszcze zrozumieć, ale Mirsk??? [i]
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze? Przecież do Kłopotnicy tylko rzut beretem macie, a M. jest bardzo dobrą bazą wypadową w okoliczne cuda przyrody :)
OdpowiedzUsuńNam też się dziwią w Gminie:-))) A my i tak swoje! Tak trzymać. ( Chociaż faktycznie Kłopotnicę łatwiej zrozumieć:-)))
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za Kłopotnicę, Mirsk i wszystko co Wam jeszcze strzeli do głowy. Ale żeby zaraz rozpakowywać książki ?
OdpowiedzUsuńJa bym się nie pogniewała gdybyście wrócili. Albo zamieszkali gdzieś bliżej, w odległości tak do 3godzin pociągiem od Poznania. Hue,hue
Wasza M.
z perspektywy roku po zmianie miejsca to już pewnie ZIŁy są "spostrzeżeniem socjologicznym" [g]
OdpowiedzUsuńO ile z Poznania w poszukiwaniu starego domu wyjeżdza jedna para,to jest to sprawa osobista.
OdpowiedzUsuńA jeżeli takich par jest więcej ...to jest to już zjawisko socjologiczne:)
właściwie to jestem ciekawa wrażeń odnośnie mieszkańców Dolnego Śląska, ich mentalności, kultury, itp. czy jest coś szokującego lub mile zaskakującego, itp. :)
OdpowiedzUsuńNo okej, z okazji drugiej rocznicy poznania numeru 8 popełnimy mały wywód na ten temat;)
OdpowiedzUsuńto czekam z niecierpliwością na wpis :)
OdpowiedzUsuń