Nadal dziurkujemy dachówki. Wcześnie rano (przed pracą) i po południu (po pracy).
Czekamy także na zamówione w Casto wiertła, potrzebnych nam jest ich (jedynie...) ponad sto.
Dachówki (od Sturmów z Freiwaldau) występują w odmianach miłej i niemiłej.
Niemiłych jest więcej, przewiercenie jednej potrafi zająć nawet kilka minut. W miłe wiertło (JCB 5 mm, do betonu - gdyby ktoś chciał zapytać - najlepsze z przetestowanych, choć szczęśliwe - wcale nie najdroższe) wchodzi jak w masełko.
Walczymy zawzięcie, jednak jeszcze troszkę zostało nam do przewiercenia.
Czekamy także na zamówione w Casto wiertła, potrzebnych nam jest ich (jedynie...) ponad sto.
Dachówki (od Sturmów z Freiwaldau) występują w odmianach miłej i niemiłej.
Niemiłych jest więcej, przewiercenie jednej potrafi zająć nawet kilka minut. W miłe wiertło (JCB 5 mm, do betonu - gdyby ktoś chciał zapytać - najlepsze z przetestowanych, choć szczęśliwe - wcale nie najdroższe) wchodzi jak w masełko.
Walczymy zawzięcie, jednak jeszcze troszkę zostało nam do przewiercenia.
Podziwiam :) i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:-@
OdpowiedzUsuńJa sie nie znam i dlatego pytam: skoro to sa dachowki z odzysku czyli juz byly na dachu,tak? to jak byly poprzednio bez tych dziurek...?
Powodzenia
A
I nam przychodziło do głowy do pytanie:)
UsuńTeoria jest taka: wcześniej były kładzione na zaprawę, było też do nich wygodne dojście od spodu w razie czego, bo poddasza były nieużytkowe... no i wcześniej były nowymi dachówkami, teraz wiele jest pokrzywionych i teoretycznie może to osłabiać przyduszanie się ich nawzajem:)
Chyba nie wiercisz wszystkich, które będą kładzione?
OdpowiedzUsuńWiercimy. Najpierw była mowa o "co którejś", następnie wykonawcy zaczęli iść w kierunku "co drugiej", by ostatecznie pójść na całość.
UsuńPrawda jest jednak taka, że być może dryfowanie w tym kierunku wywołał w nich inny dach i inna (o wiele, wiele bardziej pokręcona) dachówka, więc niewykluczone, że po przeprowadzeniu kolejnych rozmów z 13000 będziemy musieli przewiercić TYLKO 6500 :D
Tak czy siak praca to raczej nieciężka, a jedynie czasochłonna.
Medytatywna taka praca. Rozwija ducha. Powodzenia.
UsuńNo właśnie, nomen omen - święte słowa!
UsuńNo nie przesadzajcie. Mocuje się wszak te przy szczytach, kalenicowe, okapowe i w połaci ewentualnie co piatą, jak sie ktoś upiera. To jest karpiówka? Bo nie widzę już ze starości.
UsuńPowodzenia więc w dziurawieniu.
Karpiówka Izydorze, karpiówka.
UsuńZnam to zajęcie... przepalania wierteł :) Te twardsze potrafią być bardzo oporne, ale za to są lepszej jakości bo mniej nasiąkliwe. Ich twardość wynika z wyższej temp. palenia... to dobry materiał, praktycznie niezniszczalny:) za to niezniszczalne wiertła stają się szybko zniszczalne :D
UsuńPozdrawiamy nieustających w boju :)
...aaa, pewnie Wasza wiertarka stołowa nie ma udaru... w moim przypadku sprawdziła się najlepiej wiertarka ręczna z udarem... tyle że nie może to być udar za mocny bo dachówka pęka... Mała ręczna wiertarka z udarem daje radę, znacznie skracając czas wiercenia.
UsuńO to, to - sfajczone wiertła, jak miło, że dzielimy z kimś to doświadczenie!
UsuńJeżeli chodzi o wiertarki, mamy dwie - udar w ręcznej uznaliśmy na zbyt agresywny, ale i bez daje ona radę - jednak, zachęceni cudzym doświadczeniem spróbujemy znów (choć budowlańcy przekonywali, żeby się udaru wystrzegać). Czekamy teraz na odsiecz (Babcię Okrucha i Małej Kozy), by lecieć z kosem na cztery ręce :D Póki co, dwie zawsze są zajęte dostarczaniem żywności, grą z badmintona, puszczaniem baniek mydlanych, wyrywaniem pożyczonych płyt z niebezpiecznych uścisków małych łapek...
Oooo, temat starych dachówek bardzo mnie aktualnie interesuje! Co prawda zdecydowaliśmy, że na domu ułożymy nową dachówkę, ale już budynek gospodarczy będzie miał z powrotem ułożoną starą dachówkę i ten post jawi mi się jak manna z nieba :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Cenne porady i wskazówki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta twoje wpisy
OdpowiedzUsuń