Czekamy. Na pięterko. Na dach. Na pogodę. Na czas wykonawców.
Wpadliśmy ostatnio "do domu" pełni obaw, że zwiejemy stamtąd nie wysiadłszy z samochodu, przytłoczeni nieładem i zdewastowani moralnie z powodu niepodołania budowie.
Okazało się, że nie jest tak źle (a może po prostu przywykliśmy?), a nasza uporczywa nieobecność bardzo odpowiada szpakom i sarnom. Niech się nacieszą, bestie, bo w przyszłym roku się tu przeprowadzamy, jak widać.
Wpadliśmy ostatnio "do domu" pełni obaw, że zwiejemy stamtąd nie wysiadłszy z samochodu, przytłoczeni nieładem i zdewastowani moralnie z powodu niepodołania budowie.
Okazało się, że nie jest tak źle (a może po prostu przywykliśmy?), a nasza uporczywa nieobecność bardzo odpowiada szpakom i sarnom. Niech się nacieszą, bestie, bo w przyszłym roku się tu przeprowadzamy, jak widać.
My również czekamy. Na waszą przeprowadzkę :)
OdpowiedzUsuńDoczekacie sie, doczekacie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A
Ha ha, ciekawe ze blog o perypetiach z remontem domu nazywa sie "daleko od szosy" a jak widac na zdjęciu szosa dotyka działki z domem :).
OdpowiedzUsuń