Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Dobra wiadomość.

Okazało się, że wystarczy poprawić lekko feng shui, żeby sprawy zaczęły stawiać się do pionu same.
No dobra, trochę im pomogliśmy, po raz kolejny zadzwoniliśmy do człowieka od dachu, jedynego, który nie wypowiedział się negatywnie o grubości więźbowych belek. Odebrał, o rajusiu, odebrał!!!  (Wielu po zobaczeniu projektu już nie odbierało....) Gdy tylko wróci z urlopu...będziemy rozmawiać dalej.
Prawda jest taka, że bez kogoś, kto zrobi nam dach, nie możemy ruszyć ze stropem i piętrem i to właśnie bezowocne poszukiwania kazały nam zbłądzić w stronę marazmu i rozpaczy  (ale już nam przeszło). Z resztą -podobno każdy związek co jakieś siedem lat przechodzi kryzys, a przecież już za chwilkę stuknie nam (Temu Domu i nam) okrągłe siedem lat!



3 komentarze:

  1. Dobra wiadomość.
    Do dzieła Kochani. 3mam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra wiadomosc :-)
    Oby 'czlowiek od dachu' zawsze odbieral Wasze telefony ;-) i (z)robil co jest do (z)robienia
    Powodzenia
    A

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie :). Dach to jak czapka zima , lub parasol jak deszcz pada :)

    OdpowiedzUsuń