Jakiś czas temu znaleźliśmy ludzi, którzy wyciągają Oldboja ku górze.
Powolutku.
Najpierw wzięli się za taras. Szalunek który wykonali, szczególnie podczas pielęgnowania betonu (czyt. lania wody), przywodzi nam na myśl tężnie w Ciechocinku.
Powolutku.
Najpierw wzięli się za taras. Szalunek który wykonali, szczególnie podczas pielęgnowania betonu (czyt. lania wody), przywodzi nam na myśl tężnie w Ciechocinku.
Obecnie czekamy na jeden mały, acz zasadniczy, życiowy przełom, by po jego nastąpieniu zająć się laniem wieńca.
W międzyczasie Potomek stał się uczniem szkoły o wszystko mówiącym imieniu Osadników Ziemi Mirskiej.
Jednym słowem - na brak zajęć nie narzekamy.
Kto zaglada bedzie mogl przeczytac ;-) i to, w sumie, dobre wiesci!!!
OdpowiedzUsuńNiech sie mury pna do gory
Pozdr
A
Jeszcze czekacie?... Powodzenia (na wszystkich niwach) ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na dalszy ciąg!
OdpowiedzUsuńDobrze, ze się dzieje :)/Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnajciekawsze w tym, że Przełom Życiowy, na który czekacie, już nie będzie osadnikiem :)
OdpowiedzUsuńpomyslnego osadzania:)
OdpowiedzUsuńprzydałyby się szalunki stropowe do dalszych prac albo rusztowanie ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że prace przebiegły/przebiegają bez problemów ;)
OdpowiedzUsuń