Z "inwestorów" (kto wymyślił to prześmiewcze miano?) pełnych zrozumienia i przytakujących w każdym momencie, zmieniliśmy się w takich, którzy sami już nie mogą słuchać swojego jęczenia i wydziwiania.
Ostatecznie nasze widzimisię realizowane jest dokładnie tak, jak sobie wyobrażamy.
Głównym tematem męczonym ostatnimi czasy są dziury. Część otworów w kamiennym murze zostaje tak, jak była, część jest nowa, niektórym postanowiliśmy dodać obramowanie z cegieł w celu ułatwienia montażu okien. Przy każdym egzemplarzu roztrząsamy w nieskończoność czy nadproże ma iść po łuku, czy też po linii prostej i jaki wzorek obramowania sobie życzymy.
W stare mury trzeba było tchnąć nowe życie, w gruncie rzeczy jesteśmy jednak zadowoleni z efektu. Rzeczywiście jest prawie "jak za Niemca".
"Prawie" robi tym razem zupełnie niewielką różnicę i stanowi koszt wielu lat świętego spokoju, które się przed nami rysują.
Nieeee, no dziura jak się patrzy!
OdpowiedzUsuńNiejeden (niejedna) by taką chciał(a) mieć.
Jakiż to wdzięczny temat, te dziury!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda- prawie jak moja "łazienka" :)
OdpowiedzUsuńKlimatycznie :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie. Lepiej jęczeć wykonawcy, niż potem, patrząc na swój ukochany dom, codziennie widzieć niedoskonałości i cierpieć. . Jak drzazga pod paznokciem. Powodzenia w konstruktywnym jęczeniu TERAZ.
OdpowiedzUsuńWygląda jak mój domek ;) Tylko ja mam i otoczenie zdemolowane- pełno połamanych starych drzew. I jednocześnie działamy na 2 frontach. W domu fachowcy a na zewnątrz my :)Tylko niektóre pnie półmetrowe są tak grube że tylko piły łańcuchowe dadzą im radę. Kupiliśmy jedną i padła po paru dniach- felerna jakaś czy co? Teraz druga będzie działać i mam nadzieje że niedługo będzie równy teren- bez pni, konarów itp
OdpowiedzUsuńW budowaniu domu chyba właśnie o to chodzi- o widzimisię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, A.