Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 28 lutego 2013

Doglądanie włości.

Trochę stęsknieni za remontem, (nie)naszą swojską hałdą śmieci z tapczanem uszczelniającym niegdyś poddasze w roli głównej , trochę zachęceni przejezdnością drogi, trochę (najbardziej) mając po drodze do pewnego wielkiego, niegdyś powiatowego miasta przejechaliśmy się wczoraj przez Kłopotnicę.
Oględziny posiadłości były dość pobieżne - umówieni "na godzinę"(niejedną) chcieliśmy ich dokonać z drogi. A z drogi domu prawie nie było widać, w gruncie rzeczy trudno było nawet dostrzec, że to rudera w stadium powolnego rozkładu - mgła zafundowała nam wizualizację efektu tych działań, co to ich na razie nie podejmujemy.

P.s.W Jeleniej, w pewnym bardzo dobrze zakonserwowanym domu, narodził się dość konkretny pomysł rozwiązania problemu zaśnieżonych okien połaciowych - nie mieć ich. Zbudujemy, zobaczymy.
Niemniej jednak przemkowa szczota przemawia do nas najbardziej. Trochę WF-u jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

3 komentarze:

  1. a czegoście nie zahaczyli o grudzę po drodze? co? my w tej mgle po raz któryś stwierdziliśmy, że południe północnego kraju jest przykładem meteopatologii w sensie oczywiście amplitudy temperatur, uf!
    pzd
    PiM

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkam" daleko od szosy" i jestem z tego dumna:-)
    Zapraszam na bloga: 5porroku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń