Za moment będzie już można odtrąbić początek sezonu remontowego.
Przebiśniegi są? Są! Są też potężne kiełki tulipanów i innych wiechci.
(A w ramach niedotrzymywania postanowień noworocznych pojawiają się nawet myśli o rozbieraniu stodoły w celu pozyskania kamienia na ogrodzenie.)
Wczorajszy rekonesans (pierwszą wizytę na włościach od połowy grudnia) zakończyliśmy na herbatce u K. i M., a tam - A., któremu, można powiedzieć - od lat - machaliśmy w geście pozdrowienia, gdy przemykał szosą przy której stoją nasze domostwa.
Czasami tak bywa.
Człowiek jedzie szukać przebiśniegów, a znajduje...sołtysa.
P.s.W tak zwanym międzyczasie zdarzyło nam się też kilka innych, dobrych rzeczy.Między innymi wiadomość od przyszłych kłopotnickich sąsiadów, których jeszcze nie znamy i tajemnicza przesyłka od Czesława, którego zdecydowanie powinniśmy poznać.
Czyją stodołę będziecie rozbierać? Ja chcę kilka belek i deski!
OdpowiedzUsuńSwoją:) Niestety też z niej chcemy kilka belek i deski:)
OdpowiedzUsuńA okucia albo co będą dla zbieraczy? Się zapytuje nieśmiało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOwco, będą zrecyklingowane, czyli użyte w domu.
UsuńTo super.
UsuńA w ogóle, to jak to tak... bez stodoły?
OdpowiedzUsuńoj u nas też już zaraz będą z ziemi wychodzić krokusiki już się na to cieszę :))))
OdpowiedzUsuń