Przebywamy ostatnio (ostatnio, czyli od kiedy nieco poprawiła się
pogoda) w nieustającym rozkroku między Dziećmi, pracą i Domem.
Nie da się ukryć, że na budowie raczej trzeba bywać, zwłaszcza, gdy pozwoliło się urządzić na niej co niektórym krajobraz po bitwie. Sprzątamy więc po... pracach rozbiórkowych(szalone tempo, minęły od nich już dwa albo trzy lata, kto by zliczył, idziemy jak burza, choć wygląda to raczej na kręcenie się w miejscu niczym tornado). Nie da się też ukryć, że własna praca ułatwia takie bywanie, będąc swoim własnym szefem można na przykład dogadać się ze sobą w sprawie w miarę elastycznego czasu pracy.
No to się dogadujemy.
och takie to zycie...
OdpowiedzUsuńdobrze, ze trwacie
powodzenia
A
Dogadujcie się z szefem... dobrze widzieć Was w rozkroku ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy z bagien