Poprzednie wybory zastały nas jako świeżuteńkich przyjezdnych, wstępnie tylko ogarniających lokalne frakcje i atrakcje. Tym razem, po czasie, wielu kandydatów znamy (i lubimy) osobiście. Mamy pouczcie mocy sprawczej. Uważamy, że nadszedł czas na zmiany, chociaż jakiś mirski użytkownik czerwonej pomadki niekoniecznie się z nami zgadza.
Na chwilę przed zapadnięciem ciszy wyborczej w Mirsku aż huczy. Do drzwi puka ktoś z ulotką i kampanią negatywną (grzecznie przytakujemy, choć obrzuca inwektywami tych bliższych nam światopoglądowo).
Po plakatach w sklepowych witrynach można wywnioskować, kto z drobnych i tych mniej drobnych mirskich przedsiębiorców jest z "naszej" opcji.
Na każdym rogu (a przynajmniej pod przedszkolem) poszukuje się wyborczego numeru zawieszonego jakiś czas temu pisma "Izery"(będącego w korespondencyjnej opozycji do "Wieści Mirska").
Polska powiatowa jest najfajniejsza.
Wczoraj Ł., z okazji urodzin, otrzymał życzenia ujawnienia bloga.
No to macie, Nasi Drodzy. I nie zapomnijcie zagłosować!
Dzieki za ujawnienie bloga :-)
OdpowiedzUsuńTYm razem jeszcze nie mozemy wybierac w tamtych rejonach, ale w nastepnych ... jesli wszystko sie uda to pewnie tak :-)
Wybierzcie wiec teraz dobrze i w naszym imieniu
A
Dzięki wielkie za ujawnienie i życzenia urodzinowe!
OdpowiedzUsuńU nas to samo w kwestiach wyborczych. Nie wiem, czy uda się dobrze wybrać. Bo tak po prawdzie to tak jakby między dżumą, a cholerą...
Biorąc pod uwagę polskie przyzwyczajenia to pewnie wybierzemy jasną cholerę, byle nie febrę bo żółta, a dżuma i ospa są czarne :)
UsuńPozdrowienia. I najlepsze życzenia dla Ł.
W moim imieniu też wybierzcie mądrze :) Żebyśmy potem znów nie musieli się bać jakiś odpadów radioaktywnych.
OdpowiedzUsuńPolska powiatowa bez zmian :(. Kiepsko. To skorupa trudna do rozbicia :).
OdpowiedzUsuń