Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Czasami człowiek musi.

Czasami człowiek musi.Wyjść z domu musi. A nawet wyjechać. Szczególnie, jeżeli mieszka w kotlinie, zasnutej o tej porze roku taką ilością plastikowego dymu, że strach wietrzyć lokal. A że czasem słońce, czasem deszcz, to czasem góry (szarża modrzewiowym trawersem, kto był, ten wie, kto nie był, niech żałuje), a czasem uciechy gastronomiczne.
Tak, tak, nadal życie towarzyskie bezapelacyjnie wygrywa z (nie)budową.


(Tak naprawdę, to ci ludzie na zdjęciu bardzo, bardzo ciężko pracują, a nie, że tam jakieś śmichy-chichy!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz