Ponieważ postanowiliśmy w tym roku w sprawie niebudowy nie robić nic (poza, rzecz jasna, prowadzeniem eksperymentalnych upraw, które w dniu wielkiego otwarcia, czytaj: parapetówki, będą już całkiem imponującym ogrodem),
coraz częściej rozmawiamy o domu.
W zaistniałych (aczkolwiek odchodzących już w niepamięć) okolicznościach przyrody
pojawiła się pewna wątpliwość...
(Uwaga! Miłe naszym sercom Lobby Skansenowe ma szansę na zyskanie doskonałego argumentu.)
Jak, no jak odśnieża się okna połaciowe?
(Uwaga! Miłe naszym sercom Lobby Skansenowe ma szansę na zyskanie doskonałego argumentu.)
Jak, no jak odśnieża się okna połaciowe?
No właśnie! Pozdrawiam z jeszcze podobnych okoliczności przyrody
OdpowiedzUsuńMy nie odśnieżamy. Raz na jakiś czas, gdy okoliczności przyrody się ocieplają, śnieg sam się zsuwa z głośnym buuum! Przez czas pozostały panuje miły półmrok ;)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że gościom tkwienie w tym półmroku się spodoba? :)
UsuńBędą więcej wychodzić na spacery ;)
UsuńPoważnie: nie bardzo znam sposób na pozbycie się tego śniegu. Jak otwieramy okno, to razem ze śniegiem, część wsypuje się do środka... więc staramy się nie otwierać. Na szczęście nie są to jedyne okna, mamy jeszcze normalne, małe, w ścianie szczytowej. Poza tym głównie tam śpimy... dobrze się śpi ;)
My też mamy okno w szczytowej ścianie i też się tam śpi, albo córka, albo gość. Tego nie otwieramy wcale, bo zapominamy zamknąć i już nas nie raz ulewa z nieba zalała dokumentnie.
UsuńMam identyczny problem wiec niestety Wam nie pomogę. Próbowałam szczotką przywiązaną do zakrzywionego pręta(u) przez ledwo co otwarte okno smyrać po tymże, ale nie - i tak wiekszosc sniegu byla na podłodze...
OdpowiedzUsuńTeraz czekam az stopnieje. Poddalam sie.
Pod oknem połaciowym powinien znajdować się grzejnik, znaczy się kaloryferek. I jeśli wykonawcę się przypilnuje, poniżej ściana ma być pionowa, coby ciepło z kaloryfera wędrowało bez oporów. Onoż ogrzewa szybę i śnieg sobie spływa. To działa, o ile ta ścianka jest pod oknem pionowa, co zwykle gościom wykonawcom z różnych względów nie pasuje. Warto tego przypilnować, bo inaczej taki "welux" zaczyna gnić i po 10 latach jest do wymiany.
OdpowiedzUsuńWracając do pytania - nie trzeba odśnieżać dobrze zainstalowanego weluksa. Ukłony. S.
Czyli że ta ścianka ma jakby łączyć się z dolną krawędzią okna? Ech, no to nie będzie, bo tam na tej ścianie właściwej, co to nawet już jakby jest, będą świetliki (co poniekąd rozwiązuje kwestię ciemności).
UsuńEj no co Ty, Sąsiedzie? Ciepło z kaloryferka będzie grzac wewnętrzną szybę, ale okno jest izolowane (powinno być!), ciepło nie może się wydostawać aby grzać szybę zewnętrzną! To jest naczelna zasada okien z szybą zespoloną.
UsuńPoza tym - nawet jak uchylisz okno i puścisz ciepło, to zwały śniegu poniżej okna skutecznie uniemożliwią zsuw ;-)
właśnie to mam na myśli...
UsuńOgrzewanie szyby? Halo, przecież w dzisiejszych czasach dązymy do super-hiper-szczelności-null-energie-brak-strat ciepła, a takie ciepło, co tą szybę (i śnieg) ma ogrzać to ewidentna strata...
OdpowiedzUsuńCóż, wyłaz, ława kominowa, szczota...
Szczota brzmi... rozsądnie:)
Usuńdo odśnieżania dachu, najlepszy alpinista bez strachu [rymy częstochowskie - g]
UsuńTerefere szyba zespolona. U mnie wszystkie zespolone jak nie wiem co i z różnych marek i ładnie spływa. Okno i tak jest najsłabszym momentem (no chyba, że ściana z kamienia jest :) więc grzać trzeba pod oknem, a nie po ścianach ;P
UsuńA nie ściana ma się łączyć z tym pod oknem, ale tak: (od dołu) pionowa ściana (haha - pionowa), potem skos idzie i pod samym weluksem znów PIONOWA (!) ścianka aż po ramkę. No żeby żadnego dziubka nie było! Fersztejen ?! A jak nie będziecie już wiedzieli, co z kasą zrobić, to nadbudujcie sobie 16 lukarenek, co nie zgniją.
Leżeć pod oknem i sapać...
OdpowiedzUsuńPo pewnym czasie śnieg się zsunie....
Oprócz sapania polecam wykonywać jakieś, ehm, ruchy, choćby delikatne, to śnieg prędzej czy później od drgań spadnie
UsuńPożyczymy od Was na zimę zwierzęta i wciśniemy je gościom do ich przytulnych pokoików, to z pewnością zagwarantuje sapanie i "jakieś ruchy".
UsuńNo, może np. konia.
UsuńJakoś się chyba zmieści do windy...
UsuńNo właśnie chciałem krowę sąsiada proponować, ale to jakiś głupi pomysł: krowa na strychu, żeby generować drgania, żeby śnieg z okna się zsunął? Przecież to totalny bezsens.
UsuńNo właśnie. Dobrze, że w porę naszła Cię ta refleksja.
UsuńJak młody wyrośnie i...młoda też- może Wam konia na biegunach pożyczymy?
UsuńJeżeli da radę szesnastu oknom - zapraszamy.
UsuńTaki na biegunach to jednak nie to samo...
UsuńYyy...chwilę, wasz koń na biegunach chucha?
UsuńMogę koty pożyczyć
UsuńInkwizycjo, a przetestuj je najpierw koniecznie u siebie, żeby się nie okazało, że męczyliśmy je drogą niepotrzebnie!
UsuńKoń nie chucha, ale spróbuj się na nim utrzymać swoim dorosłym tyłkiem. Nachuchasz się, ze ho ho!
UsuńJeśli nie koty (nie dam już rady przetestować, bo śnieg spłynął), to proponuję Sabę przemkową razem z naszymi panienkami... drgania murowane ;)
UsuńNo co Wy? Przecież po sezonie okna połaciowe (zgniłe, a przecież zawsze gniją- od chuchania tym bardziej) po prostu się wyrzuca (razem ze zgniłą ścianką i przerdzewiałym grzejnikiem)i nigdy nie wraca do tematu...
OdpowiedzUsuńNawet jeśli, to podczas tego jednego sezonu też trzeba przecież jakoś odśnieżać:)
Usuńnieuczynienie powyższego grozi do tego zalewaniem pomieszczeń zimnym deszczem (znamy z autopsji, szczęśliwie nie na swoim przykładzie) [g]
Usuń