Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 24 września 2012

Sukces. Czyli 3xTAK.

Oczywiście nie chodzi o to, że strażak wypowiedział się na temat projektu, architekt ponownie złożył projekt do Wydziału AiB, a wydział wydał pozwolenie na budowę. W tej sprawie, nadal, sadzimy kwiatki i kosimy działkę, skwapliwie realizując porady zawarte w telewizyjnych poradnikach ogrodniczych.

Otóż udało nam się namówić Okrucha na wyprawy wysokogórskie (400 i 785 m n.p.m.).

Konsekwencją osiągnięcia sukcesu, wyczekiwanego cierpliwie od momentu, w którym dziecię porzuciło wózek i chustę na rzecz ulubionego, gwałtownego, niczym nieposkromionego biegu w kierunku raczej przeciwnym do wskazówek rodziców, było zdobycie (prawie, ale następnym razem nam się uda) Tłoczyny oraz znalezienie miejsca rzekomego występowania grzybów jadalnych, które okazało się mało rzekome.



Po drodze do realizacji  trzech wymienionych wyżej celów spotkaliśmy maszynkę do czesania jagód wraz z jej operatorem.No cóż.

A w poniedziałkowy ranek, kiedy niektórzy musieli jechać do pracy, pozostali, którzy nie mogli, bo siedzą z chorym, jak przystało na świeżo upieczonego przedszkolaka, dzieckiem w domu, udali się z tymże na Wyrwak. Był blisko. Niedaleko od Mirska, znaczy się. Pragnienie wchłonięcia zapasów piknikowych nie pozwoliło jednak na osiągnięcie samego szczytu, ale widok został obejrzany.


Tajemnicą sukcesu jest napój wędrowców.



8 komentarzy:

  1. Hmmm, ciekawe co to za napój ;)
    Ja wczoraj znalazłam grzyba, co prawda "chyba" niejadalny, bo jakiś czerwony i w białe kropy... :D ale na zdjęciu uwieczniłam i zdjęcie podoba się Martusze więc jestem rada

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcie pokazuje, że grzyby są-brat w weekend zamierza grzybów w Izerach szukać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Stasiek ma dorosłą fryzurę! No przedszkolak przecież ;-) Sukcesy znaczące, gratulujemy! Reszta w swoim czasie.
    Ściskam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby passa sukcesów? Taki napój też bym chętnie skonsumowała, bo ostatnio wędruję sporo i daleko, i wysoko. Serdecznie pozdrawiam, szczególnie najmłodszego Wędrowca

    OdpowiedzUsuń
  5. Też jestem ciekawa cóż to za tajemniczy napój...Ale najważniejsze , że przechadzka się udała. Widok piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna wycieczka i przedszkolak. Z tym TAK, to już myślałam, że się udało. Sadzenie kwiatków też może być miłe. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. dobrze że dziecię uczy się chodzic po górach.... to juz prawdziwy wędrowiec skoro konsumuje "napój wędrowców":)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń