Sprawy ruszyły naprzód.
Zaginiony w akcji K. nadal przebywa gdzieś u zachodnich sąsiadów (albo zgubił tam telefon), wraz z wiedzą na temat miejsca pobytu naszego drogocennego projektu budowlanego (wobec tego został nam już tylko jeden jedyny egzemplarz), powrócił za to pan A. z ekipą i wygląda na to, że machnie wszystko w kilka dni.
Wąchaliśmy wczoraj zalążek stropu, teraz nic nie pachnie nam piękniej niż płyta wiórowa.
Zachwyciłaby nas prawdopodobnie także woń pustaków ceramicznych, gdyby jakieś dało się kupić od ręki, ale w tej chwili nie jest to takie proste, chyba, że się wygrało w Totka.
W każdym razie jest postęp (widoczny), posadziliśmy także pomidorki koktajlowe i mamy wielką nadzieję, że kolejny sezon ogródkowy dane nam będzie spędzić bliżej naszych mizernych upraw, co powinno w pozytywny sposób wpłynąć na ich kondycję.
***
Pustaki się jednak znalazły.
Mamy sufit.
Mamy 25 ton piasku.
Mamy 2/3 potrzebnej nam dachówki rozbiórkowej (siłą rzeczy i dziełem przypadku powróciliśmy na dobrą drogę, porzuciwszy myśli o karpiówce-nówce, w kierunku której pchała nas rezygnacja i dobre rady oraz brak starych gąsiorów w odpowiednim kolorze, który okazał się mrzonką, bo i gąsiory się znalazły).
Mamy niezły humor.
Mamy ogrodowego węża, który sprawi, że wywiercona niedawno studnia stanie się poręczna i użyteczna.
Mamy też na tyle rozsądku, żeby przejść do porządku dziennego nad niemożliwością urządzenia styczniowych urodzin Okruchowi w domu w pełni przystosowanym do takich akcji.
Na dodatek zaraz będziemy mieli ciasto z kłopotnickim rabarbarem, które zjemy w towarzystwie naszych wolimierskich znajomych, a wiadomo nie od dziś, że spożywanie ciasta w grupie korzystnie wpływa na sylwetkę, znowu więc będziemy szczupli i młodzi - hurrra!
Kłopotnicki rabarbar, jedyny dorodny obywatel naszej działki. |
oj, ten rabarbar juz swoje najlepsze czasy ma za soba - kwiaty rabarbarowe na to wskazuja
OdpowiedzUsuńale smak ciasta bardziej zalezy od towarzystwa, w ktorym jest spozywane tak wiec zaden noproblem!
A
Ten okaz jest chyba jakimś mutantem, bo mimo kwitnienia zachował walory smakowe :)
UsuńNooo, noooo, noooo...
OdpowiedzUsuńNooo właśnie, nie bardzo jest co napisać, przez wzgląd na brak spektakularnych postępów ;)
Usuń