W poszukiwaniu mobilizacji zbłądziliśmy na chwilę w kierunku pójścia na
gotowe, czyli - spójrzmy prawdzie w oczy - na łatwiznę. Łatwizna
okazała się niezupełnie bezproblemowa.
Zdążyliśmy się jednak opamiętać i obecnie, pełni werwy i nadziei, szukamy kierownika budowy.
Szukamy wszędzie jakichkolwiek namiarów.
Zapisujemy nazwiska i telefony w zeszycie.
Dzwonimy i notujemy.
J.Z. - nie odbiera.
B.B. - nie odbiera.
P.M. - kontakt w sobotę, żeby się umówić. (Akurat finiszuje z przebudową jakiegoś stuletniego budynku na przedszkole i chwilowo nie ma czasu. Chce koniecznie zobaczyć dom i projekt. Brzmi nieźle - przekonaliśmy się już, że fachowiec z nadmiarem czasu często ma go tak dużo nie bez przyczyny. Chęć zobaczenia Staruszka brzmi dobrze.)
A.N. - nie odbiera. Odbiera później i widzi się z nami w poniedziałek. W obliczu Oldboja.
P.B. - jest w pracy, ale później chętnie pogada. Niestety później to jego rozmówca będzie w pracy...ale oczywiście skontaktuje się z P.B. ponownie.
Sprawdzamy też, ile teoretycznie to kosztuje (no cóż, czasami trzeba zbadać niektóre przyziemne sprawy) oraz co właściwie kosztuje, gdyż nasze pojęcie o zadaniach kierownika budowy jest dość mizerne.
Dzień (a właściwie noc, ale akurat dzień zabrzmiał nam lepiej), w którym zwizualizuje się nasz sen o żółtej tablicy wydaje się czaić za rogiem. Za tym samym rogiem, za którym mieszka rój rozwścieczonych pszczół, które utrudniają nam konstruowanie ścieżki i tarasu (tak, tak - nadal nie skończyliśmy, ale postępy są).
Kierownik budowy ma kierować budową;) a jak będziecie mieli szczęście, to powinien dbać o Wasze interesy... a może i wściekłych pszczół się pozbędzie?
OdpowiedzUsuńOdwagi, drodzy, znajdziecie właściwego, a mityczna żółta tablica zawiśnie!
Dobrze, że opamiętanie przyszło;) Ściskamy!
Widzę, że podjęliście dobrą decyzję. Teraz jeszcze przydałby się Wam dobry kierownik budowy. Rzeczywiście dobry jest na wagę złota, bo może albo zaoszczędzić sporo forsy albo sporo jej zmarnować. Życzę owocnych poszukiwań! I nie poddawajcie się. Bez takich jak Wy nie będzie takich jak ja;) Pozdrowienia.P.
OdpowiedzUsuńDobry kierownik budowy ma czuwać aby ekipa realizowała projekt, dbać aby odstępstwa od projektu (w trakcie budowy) były zgodne z prawem budowlanym i współpracować ściśle z inwestorem. To ideał! a praktyka jest taka że pojawia sie sporadycznie na budowie, kontroluje tylko kilka istotnych konstrukcyjnie elementów, fundamenty, nadproża, strop i dach aby zrobić wpis do dziennika a ekipa partoli pozostałą robotę (oczywiście to nie jest norma) My mieliśmy Kierownika budowy pro forma, bo nasz majster był perfekcjonistą i prawie wymarłym gatunkiem uczciwego i terminowego budowlańca. Pomijam już, że budowaliśmy dom od nowa. W Waszym przypadku jest inaczej. Życzę Wam znalezienia świetnego fachowca, zaoszczędzi Wam stresu.
OdpowiedzUsuńKierownik budowy - wbrew pięknej nazwie i ustawowo określonych obowiązkach ( prawo budowlane) -służy do formalnego pilnowania zgodności z projektem i konstrukcją itd. a w praktyce rządzi majster - zapomniana specjalność - ideał opisany jw. W praktyce - jakiś chlop który troche więcej umie ale i tak nie zna nowych technologii, albo coś liznął u diwelopera i się chwali, a naprawdę nauczył sie partaniny byle taniej. Szukajcie porządnego wykonawcy -firmy, podpisujcie umowę i warunki, w tym kary, bo ktoś pracowników:leni pijaków i nieuków musi za dziób trzymać. piszę złośłiwie bo skoćzyłam budowę, skończył także mój syn i stwierdziliśmy że zawód budowlańca nie istnieje!Aha, i zaprzyjaźnijcie się z Muratorem w sieci - każdą rzecz musiałam najpierw sprawdzić żeby skontrolować tę hołotę, z majstrem włącznie.Trzymam kciuki! Aha, poproście a/projektanta, b/ szefa wydziału budownictwa w gminie o namiary na kierownika - to jedyna metoda.
OdpowiedzUsuń