Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 30 lipca 2013

Sen o żółtej tablicy.

W poszukiwaniu mobilizacji zbłądziliśmy na chwilę w kierunku pójścia na gotowe, czyli - spójrzmy prawdzie w oczy - na łatwiznę.  Łatwizna okazała się niezupełnie bezproblemowa.

Zdążyliśmy się jednak opamiętać i obecnie, pełni werwy i nadziei, szukamy kierownika budowy.

Szukamy wszędzie jakichkolwiek namiarów.
Zapisujemy nazwiska i telefony w zeszycie.
Dzwonimy i notujemy.

J.Z. - nie odbiera.
B.B. - nie odbiera.
P.M. - kontakt w sobotę, żeby się umówić. (Akurat finiszuje z przebudową jakiegoś stuletniego budynku na przedszkole i chwilowo nie ma czasu. Chce koniecznie zobaczyć dom i projekt. Brzmi nieźle - przekonaliśmy się już, że fachowiec z nadmiarem czasu często ma go tak dużo nie bez przyczyny. Chęć zobaczenia Staruszka brzmi dobrze.)
A.N. - nie odbiera. Odbiera później i widzi się z nami w poniedziałek. W obliczu Oldboja.
P.B. - jest w pracy, ale później chętnie pogada. Niestety później to jego rozmówca będzie w pracy...ale oczywiście skontaktuje się z P.B. ponownie.

Sprawdzamy też, ile teoretycznie to kosztuje (no cóż, czasami trzeba zbadać niektóre przyziemne sprawy) oraz co właściwie kosztuje, gdyż nasze pojęcie o zadaniach kierownika budowy jest dość mizerne.

Dzień (a właściwie noc, ale akurat dzień zabrzmiał nam lepiej), w którym zwizualizuje się nasz sen o żółtej tablicy wydaje się czaić za rogiem. Za tym samym rogiem, za którym mieszka rój rozwścieczonych pszczół, które utrudniają nam konstruowanie ścieżki i tarasu (tak, tak - nadal nie skończyliśmy, ale postępy są).




4 komentarze:

  1. Kierownik budowy ma kierować budową;) a jak będziecie mieli szczęście, to powinien dbać o Wasze interesy... a może i wściekłych pszczół się pozbędzie?
    Odwagi, drodzy, znajdziecie właściwego, a mityczna żółta tablica zawiśnie!
    Dobrze, że opamiętanie przyszło;) Ściskamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że podjęliście dobrą decyzję. Teraz jeszcze przydałby się Wam dobry kierownik budowy. Rzeczywiście dobry jest na wagę złota, bo może albo zaoszczędzić sporo forsy albo sporo jej zmarnować. Życzę owocnych poszukiwań! I nie poddawajcie się. Bez takich jak Wy nie będzie takich jak ja;) Pozdrowienia.P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry kierownik budowy ma czuwać aby ekipa realizowała projekt, dbać aby odstępstwa od projektu (w trakcie budowy) były zgodne z prawem budowlanym i współpracować ściśle z inwestorem. To ideał! a praktyka jest taka że pojawia sie sporadycznie na budowie, kontroluje tylko kilka istotnych konstrukcyjnie elementów, fundamenty, nadproża, strop i dach aby zrobić wpis do dziennika a ekipa partoli pozostałą robotę (oczywiście to nie jest norma) My mieliśmy Kierownika budowy pro forma, bo nasz majster był perfekcjonistą i prawie wymarłym gatunkiem uczciwego i terminowego budowlańca. Pomijam już, że budowaliśmy dom od nowa. W Waszym przypadku jest inaczej. Życzę Wam znalezienia świetnego fachowca, zaoszczędzi Wam stresu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kierownik budowy - wbrew pięknej nazwie i ustawowo określonych obowiązkach ( prawo budowlane) -służy do formalnego pilnowania zgodności z projektem i konstrukcją itd. a w praktyce rządzi majster - zapomniana specjalność - ideał opisany jw. W praktyce - jakiś chlop który troche więcej umie ale i tak nie zna nowych technologii, albo coś liznął u diwelopera i się chwali, a naprawdę nauczył sie partaniny byle taniej. Szukajcie porządnego wykonawcy -firmy, podpisujcie umowę i warunki, w tym kary, bo ktoś pracowników:leni pijaków i nieuków musi za dziób trzymać. piszę złośłiwie bo skoćzyłam budowę, skończył także mój syn i stwierdziliśmy że zawód budowlańca nie istnieje!Aha, i zaprzyjaźnijcie się z Muratorem w sieci - każdą rzecz musiałam najpierw sprawdzić żeby skontrolować tę hołotę, z majstrem włącznie.Trzymam kciuki! Aha, poproście a/projektanta, b/ szefa wydziału budownictwa w gminie o namiary na kierownika - to jedyna metoda.

    OdpowiedzUsuń