Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 6 października 2009

Stało się

Podpisaliśmy.(Stasiek łaskawie przespał połowę wizyty u notariusza.)

Pojechaliśmy później do Kłopotnicy, pokazać Staszkowi jego nowy dom. I zobaczyliśmy...słynne ciężarówki z urobkiem. I znak ograniczenia ruchu do 8 ton z dopiskiem, że i owszem, ale od 20 do 6 w dni powszednie, od 13 w soboty i absolutnie w niedzielę. Ech, gdyby tak okazało się, że fragment szosy przypadkiem należy do nas...Jednak zdecydowanie nie należy.Nie ustawimy tym samym blokady i będziemy cierpliwie czekać na wyczerpanie się złóż bazaltu. W gruncie rzeczy te kilka ciężarówek w porównaniu do tego, co nieustannie słyszymy w mieście, czy też do tego, co działo się za naszymi oknami w Owińskach, to świergot skowronka.
Teraz czekamy na telefon od pośrednika i...jesteśmy szczerze przerażeni :)


1 komentarz:

  1. O Matko i Synu! Teraz dopierom dotarła do tychże rewelacji i w szoku jestem prawdziwym!
    Powodzenia z każdym planem za jaki się weźmiecie.
    Jak wygramy z Radkiem w Lotto, to i my się chętnie wpiszemy w kosztorys:)
    Buziaki od Ysia & CO
    :*

    OdpowiedzUsuń