tag:blogger.com,1999:blog-5107308204163183011.post3134679254757670020..comments2024-03-24T15:07:19.961+01:00Comments on DALEKO OD SZOSY: Bohater drugiego planu.ZiŁhttp://www.blogger.com/profile/03132570890322349399noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-5107308204163183011.post-50828069337096822672017-10-11T21:26:17.066+02:002017-10-11T21:26:17.066+02:00Hehe... nam też sławojkę porwał Ksawery... tylko n...Hehe... nam też sławojkę porwał Ksawery... tylko nasza taka mniej nowoczesna była ;) Inkwizycjahttps://www.blogger.com/profile/18391837733751725868noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5107308204163183011.post-10421426699343978602017-10-09T08:58:37.386+02:002017-10-09T08:58:37.386+02:00U nas w obejściu bez strat, jedynie psia buda zmie...U nas w obejściu bez strat, jedynie psia buda zmieniła lokalizację i orientację kładąc się na dachu kilka metrów dalej... zwyczajnie obróciła się szybciej niż kula ziemska na której wcześniej stała.... potem już tylko leżała (dodam że jest dosyć duża i ciężka... mam problem by ją dźwignąć samemu). Ucierpiały okoliczne drzewa... brzozy, wierzby, lipy i sosny... niektóre powalone inne połamane i powykręcane w dziwaczny sposób. Prądu nie było jedynie przez 3 godziny. <br />Zastanawiałem się w trakcie czy nam coś nie odfrunie do ciepłych krajów... bo wiatr u nas ma się gdzie rozpędzić – przestrzenie stawów i łąk od zachodu skąd wiało, a dachy domów jak ogromne żaglowce... w kominie gwizdało jak w czarodziejskim flecie. Dom przetrwał bez uszczerbku i dał nam schronienie. ludzie z bagienhttps://www.blogger.com/profile/04497216829707139550noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5107308204163183011.post-7293666143600927702017-10-08T19:59:20.241+02:002017-10-08T19:59:20.241+02:00Dom jak bunkier :). Nie sprawił kłopotu :)Dom jak bunkier :). Nie sprawił kłopotu :)CzRohttps://www.blogger.com/profile/00533615527563203375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5107308204163183011.post-37020641729538499522017-10-07T15:40:32.524+02:002017-10-07T15:40:32.524+02:00Jesteście.
U mnie armagedon co sie zowie, powyryw...Jesteście. <br />U mnie armagedon co sie zowie, powyrywane z korzeniami wielkie drzewa, inne połamane, ogrodzenie od strony lasu jest juz wspomnieniem. Wszędzie wielkie konary starych dębów i lip, o brzozach nie wspominając. Przy domu też nie lepiej, ale ani jedna dachówka nie spadła z żadnego naszego dachu. No i nie ma strat w zwierzach. A prąd właśnie włączyli po 48 godzinach. Pozdrowienia!Izydor z Sewillihttps://www.blogger.com/profile/14398025683912123208noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5107308204163183011.post-48300577026296626052017-10-07T13:58:35.171+02:002017-10-07T13:58:35.171+02:00Zaiste - szczesciarze z Was
Wialo okrutnie :-@
Zaiste - szczesciarze z Was<br />Wialo okrutnie :-@<br />Anonymousnoreply@blogger.com