Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

niedziela, 15 maja 2011

Po staremu.

Czyli śmieci.



Śmieci. Śmieci, śmieci, śmieci, śmieci...

(Dla porządku przypomnijmy - dwa pełne kontenery już wyjechały.)

Przekopaliśmy też jakieś dwa metry "ogródka" (miejsce między kubłem, a stertą śmieci). Znaleźliśmy nadgryzione zębem czasu sadzonki "TURYSTYCZNEJ" i pasty do butów. Oraz dwa zęby. Psie. Chyba dlatego bez jest taki dorodny...

4 komentarze:

  1. Cóż za znaleziska - niemal archeologiczne perełki :D (dla jasności - śmiech życzliwo-radosny, nie szyderczy. Wiernie kibicuję karkołomności podjętego zadania)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj w klubie.Ja też kopię dołki pod kwiaty i ciągle zaskakuje mnie pomysłowość poprzedników w zakopywaniu.Tylko dlaczego skrzyni ze skarbami nie wykopujemy.Pozdrawiam "poszukiwaczy"

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupując taki dom, warto zainwestować w poszukiwacz metali. Życzę takiego odkrycia, które sfinansuje wszelkie wasze budowlane marzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. prawdziwe skarby znajdujecie. Ja znalazłam trochę starych mebli, niektóre da się odnowić, ale szafa niestety rozpadła się przy przenoszeniu. Powodzenia w sprzątaniu.

    OdpowiedzUsuń